piątek, 26 lipca 2013

XI " Powiedz że mnie nie kochasz "

Minął jeden dzień od mojego powrotu do domu. Przez ten czas nie opuszczałam swojego pokoju. Wypłakiwałam swoje smutki i jak głupia patrzyłam się w monitor komputera oglądając jego zdjęcia. Jak to się stało że go pokochałam ? Jak ?
Wysłałam jedynie wiadomość do Blanki aby ona i pozostali się nie martwili. Znając ich byli gotowi poruszyć niebo i ziemię by się dowiedzieć gdzie jestem. Jednak nie mam ochoty na żadne rozmowy, wysłuchiwania dobrych rad. Sama muszę sobie z tym wszystkim poradzić. Z miłością do Marco. 
Ubrałam się w czarne szorty i zwykły top, po czym zeszłam do kuchni by coś zjeść. Jak na mój pech tata był jeszcze w domu. Odkąd wróciłam stał przed drzwiami chcąc się dowiedzieć co się wydarzyło na Krecie. Wiem że się o mnie martwi, ale musi zaakceptować że potrzebuję trochę intymności.
- Zrobiłem twoje ulubione kanapki- postawił na stole talerz, a sam usiadł na jednym z krzeseł. Usiadłam na przeciw niego i wzięłam jedną na swój talerz.
- Dzięki- rzekłam cicho i zabrałam się za jedzenie. Cały czas wpatrywałam się w stół, który w tym momencie zdawał się najciekawszym przedmiotem w całym naszym domu.
- Dlaczego wróciłaś wcześniej ?- zapytał popijając kawę
- Nudziło mi się
- Wytrzymałaś prawie dwa tygodnie, a wróciłaś dzień wcześniej ?- uniósł brwi- Coś się stało ? Ktoś cię skrzywdził ?
- Nie!- nieświadomie uderzyłam dłonią w blat rozlewając przy tym swój sok.- Nie tato, nic się nie stało. Nic czym mógłbyś się przejąc.- dodałam po chwili już łagodnym tonem głosu. Skierowałam się do kuchni po kuchenny ręcznik by wytrzeć plamę na stole.- Idę z psami na spacer.- zasunęłam po sobie krzesło i odstawiłam naczynia do zmywarki.
Szłam chodnikiem wzdłuż ulicy na której mieszkaliśmy. Nie było zbytnio ruchu, bowiem okolica należy do tych spokojnych. Przysiadłam na krawężniku chodnika, nogi skuliłam pod siebie, opierając brodę na kolanach. Moje kochane psy były tak zmęczone że usiadły obok mnie, merdając radośnie ogonami. W pewnym momencie zatrzymał się na przeciw mnie samochód. Zza szyby wyglądał mój opiekun.
- Jadę do pracy. Będę po popołudniu. Może pójdziemy do kina albo zjemy kolację w twojej ulubionej restauracji. Co ty na to ?
- Chętnie- posłałam w jego stronę ciepły uśmiech- Kocham cie tato.
- Ja ciebie też, skarbie- zasunął szybę i odjechał. Siedziałam jeszcze chwilę a potem wróciłam do domu.
Włączyłam telewizor, rozsiadłam się wygodnie i czytałam książkę. Czas leciał tak szybko że nim się zorientowałam była już 13.00. Pomyślałam że przygotuję jakiś obiad przed powrotem taty. Nie zdążyłam dojść do kuchni, a zadzwonił mój telefon.
- Kasiu, na stole w salonie leży taka żółto-czarna teczka. Proszę przywieź mi ją na stadion. Pa
- Ale...- usłyszałam tylko krótkie pa, a tata się rozłączył. Mam iść na stadion ? Przecież on tam będzie. Niestety nie mam wyboru. Postaram się tylko wręczyć teczkę i zniknę stamtąd.




Gdy Blanka zadzwoniła mówiąc że z Kaśką wszytko w porządku, poczułem ogromną ulgę. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak denerwowałem. Wczorajszy dzień spędziłem u Piszczków, a Caroline przekonywałem ze jeszcze jesteśmy na Krecie. Nasz urlop tak się nie fortunnie ułożył, że już dzisiaj musimy wracać na treningi. Nie mając zbytniego wyboru musiałem pojawić się w domu. Pożegnałem przyjaciół, dziękując za przygarnięcie mnie na ten czas i udałem się do swojego mieszkania. Mieszkaliśmy niedaleko, więc zabrałem torby i spacerkiem kierowałem się do siebie. Cały czas myślałem o Kaśce. Kiedy ją ponownie zobaczę. Co jej powiem. Co dalej z nami będzie.
- Kochanie, wróciłeś !- z rozmyśleń wyrwało mnie wołanie Caro, która rzuciła mi się na szyję. Pocałowałem ją w policzek i rzuciłem się na kanapę. Głowę oparłem o podgłówek, a ręce skrzyżowałem za głową. Blondynka usiadła obok mnie, uważnie mi się przyglądając.
- Jak było ?- zapytała
- Fajnie- odparłem nie patrząc na nią.
- Może coś więcej poza fajnie ? Jak wytrzymałeś dwa tygodnie z tą małolatą ?
- Z Kasią ?- skierowałem swój wzrok na nią. Przytaknęła.- Normalnie. Nie jest taka zła, jak ją poznasz bliżej.
- Poznasz bliżej ?
- Caro...- westchnąłem- Jak spędzasz z nią czas, to nie jest taka zła.- udałem się do sypialni po torbę treningową.- Lecę na stadion- powiedziałem i zamknąłem za sobą drzwi.
W szatni byli już wszyscy z drużyny. Przywitałem się ze wszystkimi i udałem się do swojej szafki by się przebrać. Po kilku minutach wszyscy stawiliśmy się na murawie. Mniej bądź więcej wypoczęci ale w dobrym humorze i nastawieniu. Na początek mieliśmy zrobić kilka kółek, a potem ćwiczenia rozgrzewające. Większość czasu spędziłem w towarzystwie Łukasza, Matsa i Mo.
- Reus !!!- krzyknął trener a ja mało nie dostałem zawału. Przez te kilka tygodni odzwyczaiłem się od jego komend i donośnego głosu. Truchtem podbiegłem do niego. - Przestraszyłem cię, nie ?- zaśmiał się na co ja tylko przytaknąłem. Ostatnio chyba straciłem formę bo ten kilkumetrowy trucht sprawił mi problem.- Marco, idź na górę do kantorka i przynieś koszulki.
Jak nakazał tak też zrobiłem. Nie spiesząc się wyszedłem po schodach, zabrałem ze sobą bezrękawniki i powoli kierowałem się na dół. Spojrzałem przed siebie i ją zobaczyłem. Była tutaj. To ona. Nie kto inny, lecz Kasia.
- Zaczekaj !- krzyknąłem i zbiegłem najszybciej jak tylko mogłem by ją zatrzymać. Chciała uciec, ale uniemożliwiłem jej to opierając się rękoma o ścianę naprzeciw niej. Nie patrzyła na mnie. - Kasia, proszę spójrz na mnie. Kasia..- dłonią uniosłem jej podbródek ku górze by spojrzeć jej w oczy. Kocham jej oczy, jej usta, jej nos. Kocham ją całą.- Daj mi szansę. Pozwól mi udowodnic jak bardzo mi na tobie zależy. Chcę być  z tobą. Chcę się budzić każdego dnia obok ciebie. Chcę spędzać z tobą każdą wolną chwilę. Chcę być dla ciebie kimś ważnym. Chcę się stać dla ciebie całym światem tak jak ty stałaś się dla mnie. Kocham cię, Kasia- wyszeptałem w jej stronę i delikatnie ją pocałowałem.
- Marco...- dłonią gładziłem jej policzek.- Nie możemy. To nie ma sensu.
- Powiedz to. Powiedz mi żebym odpuścił. Powiedz że mnie nie kochasz- milczała. Wiedziałem że tego nigdy nie powie. Uniosłem kąciki ust, uśmiechając się w jej stronę. Dłonie położyłem na jej talii, nieco unosząc jej bluzkę. Pochyliłem się nad nią, by ponownie poczuć jej usta na moich. Każdy nasz pocałunek był inny, każdy miał swoją historię. Nie przerywała go. Byłem pewny tego że ona pragnie tego tak bardzo jak ja sam. Zarzuciła ręce za moją szyję, a ja przyciągnąłem ją jak najbliżej do siebie. Opieraliśmy się o ścianę, nadal się całując. Żadne z nas nie chciało tego zakończyć.
- Reus, gdzie ty...- usłyszeliśmy wołanie trenera który stał kilka metrów dalej.
- Życzę ci, żeby two­ja dziew­czy­na kochała cię tak bar­dzo jak ja.- pocałowała mnie i wybiegła. Uderzyłem pięścią o ścianę i wziąłem koszulki z podłogi. Udałem się na murawę, omijając trenera bez słowa, który zapewne posłał mi jedno ze swoich pouczających spojrzeń.
- Na dzisiaj koniec. Macie wolne.- zawołał trener i wszyscy zmierzaliśmy w kierunku szatni. Zmęczony dzisiejszym treningiem wychodziłem ostatni.- Marco, za pięć minut u mnie. Bez żadnej wymówki- mało entuzjastycznie skinąłem głową i poszedłem się przebrać. Tak jak kazał trener równe pięc minut później byłem pod jego gabinetem. Zapukałem i wszedłem do środka.
- Coś ważnego trenerze ? Przyznam się że mam już plany na dzisiejszy dzień
- Siadaj- wskazał mi miejsce na przeciw jego bluzka. Usiadłem w rozkroku, kładąc dłonie na kolanach i swobodnie się opierając o oparcie.- Co się wydarzyło na Krecie ?
- Nic
- Czyżby ? Dlaczego Kasia wróciła wcześniej ?
- Nie wiem
- Pytam drugi raz. Co się wydarzyło na Krecie ?!
- Mówię że nie wiem. Może się jej nie podobało...- wzruszyłem ramionami
- I dlatego wróciła dzień wcześniej ?! Co się wydarzyło między wami ?
- To nie trenera sprawa
- Kaśka to moja córka! Widziałem jak się całowaliście. Widziałem jak na siebie patrzycie, więc nie wmawiaj mi że nic między wami nie zaszło!
- Zakochałem się w pana córce. Zadowolony jest pan z takiej odpowiedzi ?- wstałem i chodziłem po całym pokoju. Nic nie mówił. Spoglądał na mnie lekko poddenerwowany.
- Reus, ty masz dziewczynę !- krzyknął
- Wiem przecież. Ale dla Kaśki jestem gotów ją zostawić. Zrobię wszystko, powtarzam wszystko aby udowodnić Kasi jak bardzo ją kocham i jak bardzo mi na niej zależy. Ona jest dla mnie całym światem, czy to się panu podoba czy nie!- wykrzyczałem na cały pokój i udałem się na parking do swojego samochodu. Byłem kilka metrów dalej. Ten widok sprawiał mi ból. Czułem się jakby ktoś rozbił moje serce na milion drobnych kawałków. Kocham ją, a ona jest z nim....




*


nudny jak nie wiem. próbuję jakoś rozwinąć akcję ale nieudolnie. może w następnym więcej się wydarzy...

9 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział. Jak zawsze.
    Masz wspaniały dar. Masz wspaniały talent.
    Moim zdaniem powinna być z Marco,ale zrobisz jak uważasz :)
    Czekam na następny rozdział z niecierpliwością.
    Pozdrawiam, Izaa

    ...podaj mi dłoń...
    ...już zawsze bądź...
    ...nie odchodź...
    ...ale wskaż mi drogę.
    ...pomocy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle super! I znów się całują :) Mam nadzieję, że Kasia da mu szansę :3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny rozdział! jak zawsze :) masz wielki talent.
    mam nadzieję, że Kasia w końcu będzie z Marco
    czekam na kolejny!
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały jest! I nie próbuj zaprzeczać!
    Mam nadzieję że Kasia będzie z Marco. Byłaby dla niego lepszą partią niż Caroline, tak uważam ;)
    Czekam na nn!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny,szkoda że Kasia tak potraktowała Marco,mam nadzieję,że będą razem :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. nie jest wcale nudny!!
    mi się bardzo podoba zresztą jak każdy ;*
    świetny a nawet cudowny ;)
    czekam na kolejny ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo :*
    Nie spodziewałam się tego, ale ten rozdział jest genialny <3
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Dużo się dzieje w jej życiu. Ciekawa jestem jakiego wyboru dokona. Marco się tak stara, i to wszystko na marne. Mam nadzieję że wkońcu będą razem, bo jak widać to jest im pisane. Czekam na kolejny niesamowity rozdział. Pozdrawiam ;*
    Paulina.
    Ps. Zapraszam do siebie na drugi rozdział; http://por-siempre-fur-immer.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest świetny.
    Ale się dzieje.
    czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy