środa, 11 września 2013

XV " Spełnię Twoją prośbę. Zniknę "

Przez niewielkie okno, które znajdowało się na poddaszu, do moje pokoju wpadały pojedyncze promienie wschodzącego Słońca. Rażona blaskiem w oczy, opuściłam ciepłe łóżko i udałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro, gdzie zobaczyłam swoje odbicie. Zmieniłam się, pomyślałam. Zmienił się mój wygląd, mój charakter, podejście do ludzi i problemów. Już za godzinę mam pójść na stadion, gdzie zobaczę Marco Reusa. Całą noc zastanawiałam się czy to aby dobry pomysł, ale nie mam innego. Muszę spróbować przywrócić mu pamięć, by wiedział kim jestem. Kim jestem dla niego, a on dla mnie. Wiem, że to jednak nie będzie łatwe. Na przeszkodzie staje Caro, która zapewne wmówiła mu swoją wymyśloną historyjkę stawiając mnie w czarnym świetle.
Z kosmetyczki wyjęłam potrzebne kosmetyki potrzebne mi do zrobienia makijażu. Mocno pomalowane oczy na czarno były akcentem na mojej bladej jak śnieg cerze. Włosy rozpuściłam i pozwoliłam im opadac na moje ramiona. Jeśli chodzi o ubiór nie wybrałam nic specjalnego. Krótkie, czarne szorty, bluzka tego samego koloru i najprostsze trampki. Gotowa zbiegłam do salonu, gdzie czekał na mnie tata. Zrezygnowałam z jakiegokolwiek posiłku i wraz z moim opiekunem powędrowałam do garażu, w którym stał nasz samochód. Całą drogę milczałam, wsłuchując się w dźwięki muzyki dobiegające z radia. Po kilkunastominutowej przejażdżce dotarliśmy pod siedzibę. Tata udał się do szatni, a ja w związku z potrzebą skorzystania z toalety udałam się do łazienki. Już po chwili usłyszałam jak tata zwołuje chłopaków na trening, więc szybko pobiegłam  w tamtym kierunku by porozmawiac z Marco. Wiedziałam, że tata nie będzie zły o jego spóźnienie. Natknęłam się na pozostałych zawodników, którym posłałam serdeczne uśmiechy, a oni zniknęli za wejściem na murawę. Oparłam się o bielutką ścianę i nadal czekałam na Niemca. Nie minęła minuta, gdy drzwi szatni się otworzyły, a zza nich wyszedł dwudziestoczterolatek poprawiający swoją idealnie zaczesaną fryzurę. Na mój widok przystanął wpatrując się w moją sylwetkę. Zrobiłam krok w jego kierunku, lecz on pospiesznie mnie ominął kierując się w stronę drużyny rozgrzewającej się na rozkaz swojego trenera.
- Zaczekaj !- zawołałam dotykając jego wytatuowanej ręki. Odwrócił się w moją stronę zakładając ręce na piersi, czekając aż zacznę kontynuować- Porozmawiajmy- dodałam ciepło.
- Chcesz rozmawiac ?! O czym?! - zaczął wykrzykiwac nerwowo
- Marco, jak to o czym ? O nas
- Jesteś chora czy jak ? Nie ma żadnych nas. Zdradziłaś mnie, nie pamiętasz ? Zaakceptuj to że dla mnie jesteś nikim, a ja jestem szczęśliwy z Caroline. Zniknij z mojego życia raz na zawsze!- wykrzyczał mi prosto w twarz, a ja powstrzymywałam się, by nie wybuchnąć płaczem. Miałam ochotę zniknąć stąd, nie móc już na niego patrzeć. Byłam wstrząśnięta tym co mi powiedział. Wiedziałam, że Caro mnie nienawidzi, ale nie pomyślałabym, że jest skłonna do tego by tak perfidnie kłamać.
- Dobrze, spełnię twoją prośbę. Zniknę.- dodałam na odchodne odwracając się. Przede mną ni stąd nie zowąd pojawił się Mats w towarzystwie Nuriego. Turek próbował mnie pocieszyć lecz nie miałam na to żadnej ochoty i szybko wybiegłam ze stadionu, przysiadając na krawężniku. Skurczyłam się niczym kłębek włóczki, chowając twarz w dłoniach.





Moje życie ostatnio przypomina scenariusz niejednego dramatu. Nie wiem kim jestem, nie wiem co czuję, nic nie wiem. Mam wrażenie, że wszyscy mnie okłamują i próbują zrobić ze mnie kogoś kim nie jestem. Nie potrafię przypomnieć sobie tego, co wydarzyło się w moim życiu, przed wypadkiem. Czuję się tak, jakbym na nowo się narodził. Zadaję sobie ciągle tyle pytań, lecz nie znam odpowiedzi. Caroline jest dla mnie ważna, może najważniejsza, a mimo to ciągle rozpamiętuję tę dziewczynę ze szpitala. Wspominała o wakacjach, wspólnych chwilach, pocałunkach, a ja nie pamiętam tego. Najdziwniejsze jest to, że Caro twierdzi, że nie było żadnych wakacji, a chłopaki pokazują mi zdjęcia, na których ewidentnie jesteśmy razem. Więc co to za zdjęcia ? Kiedy to było ? Dlaczego ona tak bardzo unika rozmów o córce trenera, dlaczego nic mi o niej nie mówi ?
- Dobrze, spełnię twoją prośbę. Zniknę.- gdy wypowiedziała te słowa, poczułem jak w moim sercu nastaje jakaś niezidentyfikowana pustka. Widząc łzy w jej pięknych oczach, które stopniowo płynęły po bladej twarzy, coś we mnie pękało, kruszyło się, rozrywało mnie od środka. W mojej głowie pojawiały się krótkie wspomnienia. Momenty, które by ze sobą niepowiązane.

Zbliżała się do drzwi naszego pokoju. Podbiegłem, łapiąc ją za dłonie, odwracając w swoją stronę. Patrzyła zaskoczona na to co robię. Miałem wrażenie, że każda sekunda staje się godziną. Zrobiłem krok w jej stronę nadal trzymając jej dłonie. Wyczułem jej oddech, był spokojny. Zdawało mi się, że pozwala mi zrobić kolejny krok. Jedną ręką chwyciłem ją w tali. Odchyliła głowę, nieznacznie, a nasze oczy się spotkały razem z duszami. Pochyliłem się nad nią, składając na jej ustach czuły pocałunek, lecz krótki z obawy na jej reakcję. Gdy chiałem się już odsunąc, przytrzymała mnie swoimi ustami. Trwaliśmy tak złączeni. Po chwili przerwałem nasz pocałunek patrząc w jej oczy. Cała drżała, a jej oddech stał się szybki i nierównomierny.
- Kocham cię- szepnąłem jej do ucha. Z jej oczu popłynęły łzy. Puściła moją dłoń.
- Kocham cię, ale my nie mamy żadnej przyszłości...

Właśnie kilka chwil temu zobaczyłem w niej tę samą osobę jak tę ze wspomnień. Jej gorzkie, smutne łzy. Drżące ciało, nierównomierne oddechy. Matowe oczy przeszyte bólem i cierpieniem. Przetarłem oczy wpatrując się w sylwetki dwóch kolegów z drużyny.
- Baranie, coś ty narobił ?!- Nuri był widocznie zdenerwowany, a właściwie wściekły. Hummels był natomiast nad wyraz spokojny. Oderwał wzrok od podłogi i wskazał mi drzwi szatni. Nie rozumiejąc udałem się tam w ich towarzystwie. Usiadłem na drewnianej ławce obok mojej szafki obserwując Matsa który nerwowo przeszukiwał swoją torbę treningową. Sahin się w miarę uspokoił i popijał wodę mineralną, a następnie przysiadł się bliżej mnie. Mats w końcu odnalazł to czego prawdopodobnie poszukiwał i wręczył mi do ręki kilka zdjęć. Nie były to typowe zdjęcia, lecz przypominały bardziej te, jakie robi się z ukrycia. Na każdym byłem ja i Kasia. Na każdym zdjęciu byliśmy blisko siebie. Trzymaliśmy się za ręce, obejmowałem ją, przytulałem, całowałem. Każda fotografia w pewien sposób była taka sama. Dziewczyna była smutna, niepewna co do mojej osoby. Traktowała mnie obco, trzymała na dystans. Sam byłem nieszczęśliwy, próbowałem ją zatrzymać. Jedna fotografia była dla mnie nadzwyczaj wyjątkowa. Wiązała się z moim jedynym wspomnieniem, jakie mam.  Wstałem, robiąc jedno krążenie po pomieszczeniu i stanąłem na środku patrząc na dwóch mężczyzn.
- Co mam zrobic ?- zapytałem rozgoryczony
- Walcz o nią. To ją kochasz, za nią szalejesz. Ona jest dla ciebie wszystkim. - odparł ostatecznie Mats.





Nie mając ochoty już dłużej siedziec przed stadionem ruszyłam w kierunku domu. Po drodze minęłam kilkunastu znajomych, z którymi jednak nie nawiązałam żadnej rozmowy, a moim jedynym celem było jak najszybsze znalezienie się w moim pokoju. Przeszłam przez bramkę i chodnikiem skierowałam się do wejścia. Przekręciłam klucz, zamknęłam za sobą ponownie drzwi i osłabiona zaszyłam się na łóżku mojego pokoju. Wtuliłam się w haftowaną poduszkę, zamknęłam powieki i zasnęłam.
Przeciągając się po łóżku zerknęłam na zegar wiszący naprzeciw mnie, który wskazywał godzinę siedemnastą. Przetarłam zaspane oczy i wzdrygnęła się na widok Ewy siedzącej na fotelu w kącie pomieszczenia. Widząc, że już nie śpię, odłożyła magazyn na moje biurko i usiadła na skraju mojego łóżka. Złapała moją dłoń, pocierając o swoją, przez co poczułam przyjemne ciepło. Uśmiechnęła się nieznacznie, mówiąc
- Źle wyglądasz.
- Bo tak się czuję- odparłam krótko wpatrując się w psa leżącego na swoim legowisku pod ścianą. Wiedziałam że Ewa bardzo się o mnie martwi i próbuje mi pomóc, lecz aktualnie jestem w takim stanie, że nic ani nikt mi nie pomoże.- Zostaw mnie samą. Proszę- wydusiłam z siebie spoglądając niepewnie na kobietę.
- Dobrze- nie protestując opuściła pokój, zostawiając mnie samą, tak jak chciałam. Oparłam głowę o podgłówek skupiając wzrok na suficie. Nie minęło kilka minut od wyjścia Ewy, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Byłam przekonana, że tata jest w domu, bo w jak inny sposób Polka zjawiła by się u mnie. Powtarzające się odgłosy dzwonka zmusiły mnie do zejścia na dół. Z rozczochranymi włosami, rozmazanym makijażem, otworzyłam drzwi. Jedyne uczucie jakie teraz mi towarzyszyło to ogromne zdziwienie i zaskoczenie.
- Witaj kochana ? Jak się czujesz ?- z przyklejonym uśmiechem i sztuczną życzliwością przywitała mnie Caroline. Ciągle nie wiedząca czy to sen, czy rzeczywistość nie wymawiałam ani jednego słowa. Patrzyłam tylko jak młoda kobieta pewnie wchodzi do środka. Nie zwlekając zrobiłam tak samo. Rozejrzała się po salonie po czym spojrzała na mnie już swoim prawdziwym wzrokiem. Chłodnym, z nienawiścią do mnie.
- Przejdźmy do rzeczy. Zostaw Marco w spokoju, zniknij z jego życia raz na zawsze. - mówiła spokojnie.- Na co ty liczysz ? Wierzysz, że on cię kocha ?- dodała z pogardą w głosie- Jesteś naiwna. On jest mężczyzną a nie nastolatkiem jak ty. Nie jesteś w stanie zaoferować mu tego co ja.
- A co ty masz mu do zaoferowania ?! Boisz się, że zostawi ciebie dla mnie i dlatego go tak okłamujesz ? Wmawiasz coś co nie jest prawdą ?! Jesteś podłą suką bez uczuć !- wykrzyczałam ale po chwili żałowałam tych słów. Poczułam tylko ból przeszywający lewą stronę mojej twarzy. Trzymając się za policzek patrzyłam jak zadowolona z siebie Niemka wychodzi z domu. Nie mając już siły płakać poprawiłam tylko włosy, ubrałam buty i wyszłam na ulicę. Miałam tylko jeden cel. Spełnić prośbę Marco.



Czy to naprawdę będzie koniec ? Nie będzie wielkiej miłości Kasi i Marco ? Co się teraz wydarzy ? Dziewczyna jest tak bardzo słaba psychicznie, że nie wytrzymuje natłoku problemów. Marzy tylko o szczęściu i odwzajemnionej miłości, lecz tak nie jest. Znalazła rozwiązanie, tyle czy słuszne ? Do czego doprowadzi jej posunięcie ? Czy spotkanie z piłkarzem coś da ? Czy Marco odzyska pamięć i zdąży na czas, by nie stracić miłości swego życia ? A może będzie już za późno i zobaczy tylko jak ta krucha istotka, która odmieniła jego życie rzuca się w otchłań...
Odpowiedzi na te nurtujące pytania znajdziecie w kolejnym rozdziale, czyli 25 września. 

9 komentarzy:

  1. Doczekałam się kolejnego rozdziału:)
    Świetny;)
    Tą Caro to bym zaiła na miejscu:(
    Biedna Kasia:(
    Pozdrawiam:**
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział!
    Z każdym kolejnym rozdziałem, jestem coraz bardziej pod wrażeniem Twojego talentu!
    Jesteś wspaniała!
    A wracając do rozdziału to Caro jest po prostu mistrzynią irytacji! -.-
    No cóż, pięknie!
    Czela, na kolejny rozdział i pozdrawiam!


    ...są rzeczy łatwe i trudne.-najtrudniej jest mi w nocy,kiedy nie śpię,bo obawiam się następnego dnia ''

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super!
    Taka mnie wnerwia! Jak to wgl można?! Kasia i Marco musza być razem <3 Mam tylko nadzieję, że Kasia nie zrobi niczego głupiego.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze że chłopaki pokazali zdjęcia dla Marco.
    Kasia i Marco muszą być razem, a Caroline niech spada, krętaczka jedna -.-
    Czekam na kolejny ;* Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział! <3
    Jeny ... mam nadzieje, że Marco kompletnie sobie wszystko przypomniał i będzie z Kasią!
    Tą Caro to chyba rozszarpałabym ze złości! Jak ona może Reusowi wmawiać kłamstwa!!
    Kasia i Marco muszą być razem <3
    Czekam na nowy.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. ale świetny rozdział :*
    mam nadzieję, że Marco odzyska pamięć i będą razem - Proszę :3 :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :** Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział. Marco już sobie chyba wszytko przypomniał?? Mam nadzieję

    Zapraszam do mnie
    http://lubiekiedypaczysz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za głupia małpa z tej Carolin :/
    Czekam aż Marco odzyska pamiec:)
    Życzę weny i zapraszam do siebie: http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nienawidzę Caro, no:(
    Oni musza byc razem, innej opcji nie przewiduję:)
    Pozdrawiam:**
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy