Czy dwa miesiące to dużo ? Jak wiele może się wydarzyć przez ten czas
? Okazuje się , że bardzo wiele. Najbardziej jednak zmieniają się
ludzie. Dokładniej jedna osoba. Kasia Klopp. Zmieniła się nie do
poznania. Czy sama chciała się zmienić? Nie. To ludzie ją zmienili. A
właściwie znów jedna osoba. Mowa o słynnym Marco Reusie. To on sprawił
że Kaśka już nie przypomina tej Kasi sprzed kilku tygodniu. Teraz jest
nią zbuntowana dziewczyna, która nie słucha nikogo, idzie własnymi
drogami i oddala się od najbliższych. Jurgen już stracił jakiekolwiek
pomysły na dotarcie do córki. Nawet Nuri, który mimo tego wszystkiego co
się wydarzyło, nadal jest jej chłopakiem, nie poznaje swojej
dziewczyny. Jak to wszystko wygląda z boku ? Między Nurim a Marco panuje
napięta atmosfera. Turecki zawodnik wini kolegę z drużyny za to co
przytrafiło się młodej dziewczynie. Jurgen natomiast w drużynie nie
traktuje inaczej młodego Niemca, ale już poza klubem jest dla niego
oschły i nieprzyjacielski. A pro po Marco. Jak teraz wygląda jego życie ?
Jest takie jakie prowadził przez większość życia. Ciągłe imprezy,
mnóstwo alkoholu, nowe dziewczyny. I ten sam charakter. Arogancki,
chamski i niemiły dla innych. Mimo że w głębi serca kocha córkę trenera z
dnia na dzień coraz bardziej, to postanowił zniknąć z jej życia na
dobre. Próbuje zapomnieć o niej, o wakacjach na Krecie. Dlatego
oficjalnie oświadczył się Caroline. Po incydencie w jego mieszkaniu
dotarło do niego, że już na dobre stracił Kasię, więc dlatego poprosił
Caro by została jego żoną. Bez zwlekania przyjęła oświadczyny i na drugi
dzień zaczęła planować ślub. Oboje wiedzą że nic ich nie łączy, a mimo
to zamierzają się związać do końca życia.
-
Kasia! Musimy poważnie porozmawiać !- rozległo się wołanie taty z
kuchni. Dokończyłam makijaż i zbiegłam po drewnianych schodach na dół.
Tata właśnie nalewał sok do dwóch szklanek, po czym usiadł an jednym z
krzeseł, wskazując drugie na przeciw siebie. Rzuciłam torbę z książkami
na podłogę, a następnie zajęłam wskazane miejsce. Upiłam łyk soku
pomarańczowego, oparłam podbródek o zaciśnięte dłonie i patrzyłam na
opiekuna.- Dzwonili ze szkoły. Kolejny raz nie pojawiłaś się na
zajęciach. Można wiedzieć czemuż to ?
- Miałam ciekawsze zajęcie- moje słowa wywołały niezadowolenie na jego twarzy.
- Dziecko...co ty wyrabiasz ? W tym roku matura, a ty zamiast się sprężyc to opuszczasz szkołę, masz coraz gorsze oceny i ....
-
Skończyłeś już swoje wywody ?! Czego ode mnie chcesz !? Wiesz, przez co
ja teraz przechodzę ?! W szkole ludzie przyjaźnią się tylko ze mną ze
względu na ciebie. Sławny tatuś, trener jednej z najlepszych drużyn w
Europie. W dodatku zakochałam się w mężczyźnie który mnie zranił jak
nikt inny. Myślisz że Nuri jest w stanie mi pomóc się podnieść po tym ?
Nie. Nawet go nie kocham. Jest przyjacielem, a to że jesteśmy parą to
mój największy błąd. Nadal kocham Marco i nie wiem czy kiedyś przestanę.
Widzisz jak mam ciężko ?! A ty ciągle tylko o szkole !- zakończyłam, a z
oczu popłynęły gorzkie łzy. Wzięłam torbę i wybiegłam z domu, by być
jak najdalej stąd.
Po zajęciach znudzona opuściłam budynek szkoły
i powolnym krokiem zmierzał ulicznym chodnikiem przed siebie. Po
pokonaniu co najmniej czterystu metrów, zatrzymał się obok mnie
samochód. Przed szybę wyglądał uśmiechnięty Nuri. Otworzył mi drzwi, a
ja w milczeniu wsiadłam do pojazdu i postanowiłam z nim pojechać. Po
kilkuminutowej przejażdżce zatrzymał się niedaleko domu, w którym
mieszkam. Zgasił silnik, odpiął pasy, po czym odwrócił się w moją
stronę, zarazem ujmując moją dłoń.
- Nie uważasz że pora porozmawiać ?
- O czym ?
- O tobie, o mnie. O nas. O Marco.
- NIE ! On dla mnie nie istnieje, rozumiesz ?! Nigdy więcej nie poruszaj jego tematu, przy mnie.
-
Dobrze, przepraszam- skinął głową, po czym dodał- Wieczorem przyjadę po
ciebie. Zabieram cię na kolację- posłałam mu delikatny uśmiech, po czym
wysiadłam z samochodu i udałam się do domu. Taty jak zwykle nie było,
więc przygotowałam sobie kanapki z którymi powędrowałam do swojego
pokoju. Usiadłam wygodnie na krześle przy biurku i włączyłam swój
komputer. Sprawdziłam Facebooka, inne strony oraz pocztę. Znudzona
wyłączyłam sprzęt i ułożyłam się na łóżku. Co teraz robi ? Jest z nią ?
Myśli czasami o mnie ? Nadal mnie kocha ? Zależy mu ? Zadawałam sobie
pytania, a do oczu cisnęły się łzy. Tak bardzo mnie zranił, tak bardzo
przez niego cierpiałam i cierpię nadal, a nie potrafię przestać myśleć o
nim. Ciągle siedzi mi w głowie, przez co nie mogę się skupić na niczym
innym. Spojrzałam na ścienny zegar który wskazywał za kwadrans
dziewiętnasta. Pobiegłam do łazienki, aby wziąć szybki prysznic, z szafy
wyjęłam obcisłą, czerwoną sukienkę którą połączyłam z czarnymi
szpilkami i skórzaną kurteczką. Punktualnie byłam gotowa i skierowałam
się do drzwi, by przywitać Nuriego który właśnie zajechał na podwórze.
-
Wyglądasz...- zamilkł i uważnie obejrzał moją sylwetkę- Cudownie.
Jestem szczęściarzem, nie ma co.- wręczył mi bukiet kwiatów i obdarował
pocałunkiem, który szybko przerwałam. Spojrzał zdezorientowany, a ja
zaskoczona swoim postępowaniem oznajmiłam że idę wstawić kwiaty do
wazonu i zaraz wracam. Po drodze stanęłam przed lustrem i przyglądałam
się swojemu odbiciu. Trzeba to zakończyć, jak najprędzej, powiedziałam
do siebie, odgarnęłam włosy, które opadały mi na ramiona i wróciłam do
niego. Postanowiłam spędzić z nim ten wieczór, a po wszystkim zakończyć
nasz nieudany- jak dla mnie- związek.
Przez cały pobyt w
restauracji starałam się jakoś zacząć temat naszego związku, ale na
marne szły moje próby. Nuri ciągle to poruszał inne zagadnienia, a ja w
głowie obmyślałam inne strategie zerwania. Wiedziałam że to zniszczy
naszą znajomość, ale nie mogę go okłamywać odnośnie moich uczuć do
Niego.
- Kasia, słuchasz mnie ?
- Tak, tylko się zamyśliłam- odparłam i wzięłam kęs tortu lodowego.
-
Może wpadniesz dzisiaj do mnie na noc- spojrzał na mnie, a mi serce
podeszło do gardła. Tego się obawiałam. Prędzej czy później złożyłby mi taką propozycję.
- Nuri....ja...- zaczęłam dukać. Mężczyzna
spostrzegł moje zdenerwowanie, na co zaśmiał się pod nosem. Poczułam
się delikatnie urażona jego zachowaniem. Spojrzałam oschle na niego, a
on przewrócił oczami i oparł się o krzesło. Do restauracji przybyli nowi
klienci, więc odruchowo spojrzałam w tamtą stronę. Poczułam wewnętrzne
ukłucie. Czułam jak znów moje serce zostaje rozerwane, jak znów cierpię.
Kolejny raz przez niego. Objęci, szczęśliwie zakochani, szukali
wzrokiem wolnego stolika. Ta chwila, ten moment, gdy nasze spojrzenia
się spotykają. Wpatrywaliśmy się w siebie przez dłuższą chwilę. Nie
mogłam już tego znieść, jego widoku, jego oczu, więc wstałam od stolika,
wzięłam torebkę do ręki i szybkim krokiem zmierzałam w stronę drzwi, a
co za tym idzie w jego kierunku.
- Kasia, zaczekaj!- podbiegł do mnie Nuri, zaskoczony tym co się dzieje i ani słowem wyjaśnień z mojej strony
-
Nuri...- spojrzałam w jego błyszczące oczy i nie wiedziałam jak mu to
powiedzieć. Każde wymawiane słowo przychodziło mi z ogromną
trudnością.- To koniec. Przykro mi.- wszyscy patrzyli na nas. Dosłownie
wszyscy: pracownicy, klienci i Oni, a właściwie to On. Zignorowałam to i
podeszłam do wyjścia, a po chwili stałam już na zewnątrz. Rozejrzałam
się wokół i sięgnęłam do torebki po telefon, aby zadzwonić po
taksówkę.
Na swoich ramionach poczułam czyjeś dłonie. Już kiedyś
poczułam ten dotyk, tak delikatny i swobodny. Odwróciłam się w jego
stronę i ujrzałam Go. Oczy nie połyskiwały tak jak pamiętam, lecz były
matowe i zmęczone. Nie uśmiechał się, lecz wpatrywał się we mnie, a ja
jak zahipnotyzowana stałam w miejscu. Przybliżył się nieznacznie, kładąc
rękę na mojej talii a drugą gładził mój zarumieniony policzek.. To był
jeden z tych momentów, którym nie mogłam się oprzeć i nigdy nie
protestowałam w jego poczynaniach. Jednak pora by to zmienić, zmienić
nastawienie do Marco Reusa.
- Przestań !- odepchnęłam go od
siebie- Dlaczego to robisz ?! Dlaczego pozwalasz mi na to bym ciągle cię
kochała ?! Dlaczego tak cholernie mnie ranisz ?! Sprawia ci to przyjemność czy...
- Kocham cię, dlatego. Wiem...wiem że cię
ranię, ale co mam zrobić ? Myślałem że jeśli ożenię się z Caro, to ty i
ja ... że to będzie definitywny koniec. Myślałem...że w ten sposób
zapomnisz o mnie.
- To źle myślałeś ! Bo ja cię kocham kretynie i
nie umiem przestać ! - i pobiegłam przed siebie, choć bieganie w
szpilkach nie należało do łatwych zadań.
-
Też cię kocham...lecz nie mogę być z tobą...- odparłem sam do siebie.
Stałem z rękoma schowanymi w kieszeniach, patrząc jak moja miłość życia
oddala się, a z każdym metrem drogi zwalnia i idzie powoli wzdłuż
ulicy. Myślałem by pobiec za nią, ale to było by bezsensowne. Bo po co ?
Nie powiem jej nic nowego poza tym, że ją kocham, lecz ona to wie.
Po
kilku minutach sterczenia na zewnątrz restauracji, wszedłem do środka.
Spojrzałem na Sahina, który w samotności popijał kolejne to kieliszki
alkoholu. Przecież to nie jego wina, że się rozstali, tylko moja. Ja
kolejny raz zawiniłem, niszcząc im życie. Zmierzwiłem włosy i
dostrzegłem Caroline, która niecierpliwie mnie wyczekiwała. Usiadłem
przy stoliku i czekałem na zamówione przez narzeczoną danie. Po godzinie
opuściliśmy lokal i wróciliśmy do naszego mieszkania. Zdjąłem marynarkę
rzucając ją na kanapę i powędrowałem pod prysznic. Orzeźwiłem swoje
ciało i udałem się do sypialni, gdzie czekała już na mnie zdenerwowana
Caro.
- Możesz mi łaskawie wytłumaczyć co to było ?!- odparła rzucając książkę na podłogę
- O co ci znowu chodzi ?
- O tę sukę o której ciągle myślisz !
-
Uważaj sobie na słowa ! Odpowiedz mi na jedno pytanie- usiadłem na
łóżku przyglądając się blondynce- Dlaczego przyjęłaś moje oświadczyny?
- Jak to dlaczego ? Kocham cię, skarbie- zaśmiałem się na jej słowa
-
Caro...przecież oboje wiemy że nic nas nie łączy. Doskonale wiesz że
kocham Kaśkę, że kiedyś cię zostawię dla niej. Ty mnie nie kochasz,
kochasz moje pieniądze.
- Jak tak możesz mówić ?! Kocham ciebie bez względu na to ile masz na koncie ! I nigdy nie pozwolę ci odejść do tej gówniary !
- To się zobaczy- przeszukiwałem szafę w poszukiwaniu ubrań
- Co ty robisz ?
-
Ubieram się i wychodzę. Nie wiem kiedy wrócę- dodałem już z przedpokoju
i wyszedłem z mieszkania. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w kierunku
domu Klopp'ów.
Zaparkowałem na podjeździe i pobiegłem do drzwi,
dzwoniąc dzwonkiem. Otworzył mi trener zaskoczony moją wizytą, zwłaszcza
o tak późnej porze.
- Marco..co ty tutaj...
- Ja do Kasi- odparłem szybko, robiąc krok do przodu by wejść, ale Jurgen mnie powstrzymał barykadując drzwi swoją ręką.
- Nie ma jej!
- Nie ma jej w ogóle, czy nie mam jej dla mnie ?!
- Nie ma jej w domu, a nawet gdyby była i nie pozwoliłbym ci się z nią spotkać.
- Wiem...znienawidził mnie pan, ale..
- Marco, to nie prawda ! Nie chcę by moja córka znowu przez ciebie cierpiała .
- Kocham ją, a ona mnie, Czy tak ciężko to zrozumieć ?
- Rozumiem to, ale wy nie pasujecie do siebie. Poza tym ona już kogoś ma
-
Już nie. Ja się nie poddam. Zrobię wszystko by z nią być !-
powiedziałem i ruszyłem do samochodu. Nie miałem ochoty wracać do domu,
więc postanowiłem odwiedzić ulubiony klub.
Przecisnąłem się przez
tłum ludzi, docierając do wolnego miejsca przy ladzie. Zamówiłem sobie
jednego drinka. Postanowiłem się zabawić, a samochód zostawię na
parkingu, jutro po niego wracając. Wypiłem już trochę, przez co byłem
wyraźnie rozweselony i podrywałem wszystkie dziewczyny, które napotkałem
na drodze. Uwagę przykuła jedna dziewczyna, która wyginała się na
parkiecie w rytm pogrywającej klubowej muzyki. Podszedłem bliżej niej,
obejmując od tyłu, prawiąc komplementy. Chichotała, a po chwili
odwróciła się w moją stronę. To była...
- Kaśka !? Co ty robisz w takim miejscu !? Jesteś pijana !- złapałem ją za nadgarstek ciągnąc do wyjścia. Wyrwała mi się jednak.
-
Odwal się raz na zawsze !- wykrzyczała i wybiegła z lokalu. Tym razem
postanowiłem nie odpuszczać i ruszyłem za nią. Szła w stronę drogi,
nieco się chwiejąc po wypitym alkoholu. Zobaczyłem szybko jadący pojazd w
jej stronę, a ona nawet nie zamierzała się zatrzymać
- KAŚKAAAA
!- krzyknąłem zasłaniając ją swoim ciałem i odpychając ją na chodnik.
Usłyszałem tylko pisk hamującego samochodu. Ciemność. Straciłem kontakt z
rzeczywistością...
Miał być za dwa tygodnie ale udało mi się napisać go szybciej. Mam
nadzieję że nie zawiodłam i choć trochę zaciekawiłam treścią.
Pozdrawiam
Czytasz ? Komentuj !
O Matko! To się porobiło . ;d
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś i to bardzo! ;*
No i Marco bohater, choć naraził swoje życie, oby nic poważnego mu się nie stało;)
Mam nadzieję, że w końcu będą razem. ;>
Czekam na nexta;3
Pozdrawiam! <333
Jejku genialny jest.!;D
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się wszystkiego,ale takiego czegoś to w życiu jestem mile zaskoczona i czekam na kolejny z niecierpliwością ;*
Dzięki,dzięki,dzięki ci pani! Haha Czekałam na to! Wyszlo wspaniałe jak zawsze . Jak Marco rzucił się żeby ją odepchnąć poczułam to normalnie..haha Czekam na nastepny :) Dodaj coś szybko ;p hehe Pozdrawiam Miaa : * U mnie nowy przygoda-reusa-bvb.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Marco nic poważnego się nie stało.
Ale się porobiło.
czekam na kolejny z niecierpliwością . :*
Końcówka to dla mnie szok. Żeby tylko wszystko było w porządku. Podoba mi się, że Marco walczy o Kaśkę, może trochę nieumiejętnie i popełnia błędy, ale kocha ją. A to co zrobił teraz... uratował ją. Niesamowite.
OdpowiedzUsuńWidać, że piszesz to z pasją, masz ogromny talent, czyta się to wspaniale ;)
Ogólnie cały rozdział cudowny, ale nic dziwnego, skoro Ty go piszesz :)
Czekam więc na kolejny rozdział i pozdrawiam :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPodpisuje się pod komentarz Monik! :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Niesamowity rozdział, niesamowite opowiadanie...Ty jesteś niesamowita!
Końcówka mrozi krew w żyłach. Mam nadzieję,że wszystko się sprostuję.
Dziękuje za każdy rozdział. ;*
Czekam na kolejny i serdecznie pozdrawiam! Trzymaj się i bądź silna.
...musimy się obudzić. i życie godnie przeżyć.
Rozdział po prostu zarąbisty! A ta końcówka, zmroziła krew w moich żyłach. Mam nadzieję, że nic im się nie stało. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Wszystko co piszesz jest genialne! :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle super!!
OdpowiedzUsuńKońcówka- MEGA! <3
Mam nadzieję, że Marco nic nie będzie
Pozdrawiam ;*
Nieeeeee !!!!! Oby mu się nic poważnego ne stało !! Tak strasznie się dla niej poświęcił. Może Kasia wreszcie zrozumie i docenić miłość Marco. A Nuri niech już tak bardzo nie rozpacza. Zachowuje się tak jakby nie wiedział o tym, że Kasia kocha Reusa :-*
OdpowiedzUsuńŻal mi Kasi. Nie potrafię czytać o tym jak cierpi. Dobrze że powiedziała Marco co o nim myśli. Wszystko co trzymała w sobie. Wypłynęło na zewnątrz. Mam nadzieję, że Marco jednak zostawi Caroline dla Kaśki.. Nie wiem po czyjej stronie być, czy Marco a może Kasi. Obydwoje mają ciągle jakieś problemy. Widać że się mocno kochają, ale dlaczego nie potrafią się zejść. Nuri powinien wiedzieć w co się pakuje, jak zawierał związek z nią. Przecież wiedział że ona dalej żywi uczucie do Marco, więc niech nie udaje wielce zrozpaczonego teraz. Wspaniały rozdział. Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńTrzymaj się...
Paulina ;*
Ps. Zapraszam na nowy rozdział; http://por-siempre-fur-immer.blogspot.com/ . Zostaw po sobie ślad ;)
Ale się narobiło ! ;d
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Marco nic się nie stało .
Żal mi trochę Kasi. Kocha Marco, ale też go nienawidzi i przez niego cierpi. Nie może bez nie go być. W sumie to dobrze, że zerwała z Nurim, bo po co miałaby go dalej okłamywać skoro go nie kocha? Ona kocha tylko Marco.
Caroline widocznie leci tylko na pieniądze Reusa.Mam nadzieję, że zerwą oświadczyny i Marco będzie mógł być z Kaśką.
Genialny blog ! :*
Czekam na nowy rozdział.
Pozdrawiam :)
O mój Boże !
OdpowiedzUsuńKońcówka drastyczna, jak dla mnie ;c
Mam nadzieję, że Marco nic poważnego się nie stanie. ;)
Dobrze, że Kasia zerwała z Nurim, jeszcze tylko Marco zerwie z Caro i będą mogli być razem !!! ;D
Czekam na kolejny rozdział ;*
Pozdrawiam i zapraszam do mnie <3
http://newlifenewlov.blogspot.com/
Jezu!!
OdpowiedzUsuńAle jak to?
Jak?
mam nadzieję, że nic zbyt poważnego nie będzie...
i że Kaśka i Marco będą jeszcze razem ;)
weny ;*
do następnego ;]
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na 8 rzd. :p http://borussiadortmund9.blogspot.com/?m=1
nadrobiłam wszystko:)
OdpowiedzUsuńŚwietne<33
Ale on i muszą być razem, no:(
Zapraszam do siebie: http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
Buziaki:**